Blog zawiera treści o związkach męsko-męskich i damsko-damskich. Jeżeli nie lubisz yaoi i yuri, to naciśnij czerwony krzyżyk i nie czytaj, zamiast obrzucać mnie błotem. Dziękuję za uwagę.

Polecany post

Reklama vol 3

Zespół: Kalafina, Nightmare, Ganglion, Band-Maid, CLOWD, Broken by the Scream Pairing: Ni~ya&Hikaru, Wakana&Keiko, Sagara&Oni, ...

środa, 10 lipca 2024

Defy Fate to Fade Away to Oblivion

Uniwersum: Aoishiro

Pairing: Kohaku&Syouko

Dozwolone od: 17+

Gatunek tekstu: obyczaj

Ostrzeżenia: spoilery do gry

Notka autorska: Ending XLVI (Kohaku's first bad ending).




Leżałam na ziemi, czując, jak wieczorny wiatr muska mój lewy policzek. Prawy tonął w mojej własnej krwi.

Umierałam.

Umierałam i nic nie mogłam na to poradzić.

Miałam jedynie nadzieję, że Syouko uciekła, a to kenki jej nie dogoniło. Że stało się coś, co powstrzymało kenki przed zabiciem mojej kolejnej ukochanej.

Aż coś mnie zabolało. Ale nie rany, które zadała mi moja przeciwniczka, tylko coś w środku. Prawdopodobnie resztki człowieczeństwa, które Syouko udało się obudzić.

Nagle usłyszałam szelest liści. Próbowałam się podnieść, lecz na darmo. Ktoś położył coś, albo kogoś, na trawie niedaleko mnie. I wtedy ktoś trącił mnie stopą.

- Onmyouji - usłyszałam czyjś głos.

O ile mnie pamięć nie myliła, należał do tej onikiri.

Otworzyłam jedno oko. Tak. To ta dziewucha.

Jednak wtedy zauważyłam Syouko leżącą na ziemi. Jej czarne włosy rozsypały się na trawie. Jej ubrania były pokryte krwią, a na szyi widniała głęboka rana.

Zdawała się nie oddychać.

- Onikiri - szepnęłam. - Czy to...

- Ta dziewczyna nie żyje, nie przejmuj się - mruknęła.

Jęknęłam.

Jak mam się nie przejmować?! Syouko nie żyje!

I to moja wina. Nie potrafiłam jej ochronić. To kenki było zbyt silne.

- Przenieś ją - poprosiłam spokojnie, powstrzymując się od płaczu.

Onikiri zmarszczyło brwi.

- Co takiego?

Jej głos był szorstki.

- Chcę... ostatni raz... - mój głos słabł. Nie miałam siły mówić.

Onikiri westchnęła i podeszła do Syouko, po czym wzięła ją na ręce. Przeniosła ją i położyła obok mnie. Czułam zapach jej krwi. Mogłabym się jej napić i odzyskać siły. Mogłabym też przemienić Syouko w onmyouji.

Ale czy jestem w stanie zrobić coś takiego? Skazać ją na wieczne życie w samotności?

- Przepraszam... - szepnęłam, wtulając się w Syouko. - Nie potrafiłam... cię ochronić...

Siły zupełnie mnie opuściły. Zamknęłam oczy.

- Pochowaj nas - powiedziałam dziwnie stanowczo, jak na to, że ledwie żyłam.

Onikiri zdawała się być zdezorientowana. A tak przynajmniej wnioskowałam po tej ciszy, która zapadła.

A może to po prostu ja przestałam już słyszeć?

Chociaż słuch chyba traci się przed śmiercią jako ostatni.

Więc chyba nadszedł już czas.

Powoli pogrążałam się w ciemności, przestając czuć zimną skórę Syouko pod palcami, woń i smak krwi.

Gdzieś na granicy świadomości słyszałam jeszcze podniesione głosy i onikiri kłócącą się z grupą osób.

Jedna z nich złapała Syouko za ramiona, trącając moją dłoń.

I wtedy moje zmysły się wyłączyły, jeden po drugim.

Syouko była bezpieczna. Nie wiem, co stanie się z moim ciałem, i mało mnie to obchodzi. Ale Syouko była bezpieczna. Są tutaj ludzie, którzy się nią zaopiekują. Pochowają. Tak jak poprosiłam tę onikiri.

Może nie spocznę obok niej, ale...

I nagle w połowie myśli świat wokół mnie zniknął, a białe światło otuliło mnie swoim ciepłem.

Szum wiatru był ostatnim, co usłyszałam w tym właśnie utraconym życiu.

The end