Pairing: Chobi&Chisa
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: obyczaj, okruchy życia
Ostrzeżenia: pesymistyczne myśli bohatera
Notka autorska: Natchnął mnie tekst do "Answer", występ Daivu na "Battle Arena in Budokan" i nasze opowiadanie pisane z Kann. Na początku może być trochę drastycznie, przepraszam.
Czasem jedyne, czego pragniemy, to umrzeć. Rozpaść się na kawałki jak szklanka upuszczona na kafelki.
Stal przytknięta do nadgarstka, bezgłośne bicie serca, wstrzymany oddech, głucha cisza wokół nas.
Wystarczy jedno pociągnięcie, trochę siły i krew będzie spływać po naszej ręce jak wiosenny strumień wypływa z gór.
Ale wahamy się, odrzucamy nóż i chowamy twarz w dłoniach. Nie potrafimy się zabić, bo wciąż mamy pod powiekami obraz tych, których kochamy.
Podcięcie sobie żył oznacza upadek. Poddanie się prawu grawitacji. Ja nienawidzę upadać. Nie jestem słaby.
Tak sobie powtarzam od momentu, gdy usłyszałem brzdęk noża upadającego na podłogę. Że już nigdy więcej się nie przewrócę.
Minęło kilka dobrych lat. Skończyłem szkołę, zostałem basistą... A potem wokalistą, bo Reia odszedł i nie miał go kto zastąpić. A ty i Shougo doceniliście mój talent...
Do teraz uważam, że przesadziliście i przesadzacie do teraz. Gdzie mi tam do świetnego wokalisty?
Ale wiesz? Gdyby Reia nie odszedł, nie złapałbym za mikrofon. Nie zaśpiewałbym na tamtym koncercie i nie włączylibyście mnie do zespołu.
Nie poznałbym cię. Nie złapałbyś mnie za rękę. Nie objął ramieniem i nie powiedział, że się mną zaopiekujesz.
Jesteś moim powodem do życia, Chobi. Tylko nie puszczaj mojej dłoni, a wszystko będzie w porządku.
The end