Pairing: KazuyaxRicky, wspomniane KaryuxZero
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: komedia
Ostrzeżenia: ADHD (mówię serio)
Notka autorska: Nie powinnam w stanie wyżej wymienionym wstawiać fików, ale chcę, bo w końcu się przekonałam do tego tutaj, a napisałam go tydzień po koncercie, czyli jakiś miesiąc temu?
Hidesmaria, jakie długie zdania układam, prawie jak Bolesław Prus w "Lalce".
I przepraszam fanki Zero.
- Tsu, Tsu, Tsu! - Zero uczepił się ramienia Tsukasy. - Zamówmy pierukku, zamówmy!
- Zero, odklej się ode mnie - Tsukasa odsunął Zero na bezpieczną odległość. - Ja nie Karyu, żebyś mógł mnie w ten sposób dotykać.
- A mógłby nam ktoś wyjaśnić, co to jest "pierukku"? - zapytał Ricky, siadając przy jednym ze stolików.
- To takie przepyszne ciasto z takim przepysznym nadzieniem i ogólnie to jest przepyszne - odpowiedział Zero, opierając głowę na dłoniach.
- On tak zawsze? - Kazuya wskazał na basistę, który zaczął bujać się z rozmarzoną miną na krześle.
- Tylko wtedy, gdy usłyszy o pierukku albo polskiej wódce - odparł Tsukasa, otwierając menu.
- O, pierukku! - Zero zajrzał Tsukasie przez ramię. - Tsu, spójrz, talerz pierukkowy! Wszystkie nadzienia, zamówmy!
- Poczekajcie - Tsukasa westchnął ciężko, wyciągnął telefon i gdzieś zadzwonił. - Masz, pogadajcie sobie.
Zero wziął od niego komórkę i zaczął świergotać na temat nadzień do pierogów, co trwało do momentu, aż kelner nie przyniósł jedzenia.
- Pierukku! - Zero odłożył telefon z takim impetem, że odpadła klapka.
- Czy mogę go walnąć krzesłem? - zapytał Shun, patrząc, jak Zero wcina w błyskawicznym tempie pierogi.
- Spokojnie, zaraz zamówi dokładkę i będziemy mieli go z głowy na kolejny kwadrans - odparł Tsukasa, składając swój telefon.
- Oby - westchnął Ricky, dziabiąc swoje pierogi z truskawkami i bitą śmietaną.
- A ty co, głodny nie jesteś? - zapytał Shun, mierząc kolegę wzrokiem.
- Co? - Ricky wyrwał się z chwilowego zamyślenia.
- Daj - Kazuya wyjął mu widelec z dłoni i nałożył pół pierożka na sztuciec. - Ricky, Ricky, samolocik leci.
Zero oderwał się od swoich pierogów, reszta wybuchnęła gromkim śmiechem. Ricky popatrzył na Kazuyę ze zdziwieniem i zabrał mu widelec.
- Sam sobie poradzę - powiedział, wracając do jedzenia pierogów.
- Karyu dał się nakarmić - przypomniał Zero Tsukasie. - Pamiętasz?
- Karyu, mój drogi Zero, był w tobie po uszy zakochany - odparł Tsukasa. Ricky się zakrztusił.
- Ja proponuję drzwi - Shun wskazał wyjście Ricky'emu i Kazuyi. - Teraz. Wróćcie za pięć minut. Albo wcale.
- Chodź - Kazuya złapał Ricky'ego za rękaw i zmusił do wstania z krzesła.
Zero odczekał chwilę, po czym zerwał się od stolika i przykleił się do okna.
- Jeszcze nie - powiedział po chwili. - Jeszcze nie. Nie. Czekajcie, chwila, tak! Pocałował go!
- Dziękujemy za relację - Tsukasa zaśmiał się krótko. - Wracaj do stolika, bo jak Ricky się dowie, to cię zabije.
- A jak mu powiem, że to było słodkie, jak wspiął się na palcach i pocałował Kazu? - zapytał Zero.
- Co? - Shun odwrócił się zdumiony. - Nasz kurdupelek zdobył się na taką odwagę?
- Zero, siadaj. Shun, nie odzywaj się - stwierdził Tsukasa.
- Tsu, oni gdzieś lezą - oznajmił Zero. - Tsu, oni poszli. Tsu?
- Tak?
- Mogę zjeść ich porcje?
Tsukasa znów się roześmiał, zaś Shun uderzył się ręką w twarz.
Zero nie zwracał na nich uwagi. Był zbyt zajęty wcinaniem pierogów wokalisty.
The end