Uniwersum: Aoishiro
Pairing: Syouko&Yasumi
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: angst
Ostrzeżenia: spoilery do gry, śmierć, gore
Notka autorska: Ending LII (first bad ending on the Grand Route).
Syouko-senpai i Nami-chan zaginęły. Tak, jakby rozpłynęły się w powietrzu.
Wszyscy próbowaliśmy dodzwonić się do Syouko-senpai, ale jej telefon był wyłączony. Nie miałyśmy pojęcia, co się stało z nią i Nami-chan.
W mojej głowie kołatało się mnóstwo myśli. Czy to przez Urashimę? Czy to możliwe, że tam poszły?
Momo-chan siedziała przygnębiona na podłodze, opierając się o ścianę i słuchając muzyki. Podeszłam do niej.
- Powinnyśmy iść szukać Syouko-senpai razem z policją - stwierdziłam. - Lepiej by było, gdyby zobaczyły kogoś znajomego.
Momo-chan podniosła na mnie wzrok.
- Tak myślisz, Zawacchi?
Kiwnęłam głową.
- A Hime-senpai?
- Ktoś musi zostać i pilnować, żeby nasze koleżanki nie zrobiły niczego głupiego - stwierdziłam.
Momo-chan niewerbalnie przyznała mi rację.
- Będzie dobrze, Zawacchi - Momo-chan położyła mi dłoń na ramieniu. - Wierzę w to.
Ja nie wierzyłam. Ale ktoś musi chociaż próbować mnie podtrzymywać na duchu, bo zwariuję.
Nie mogłam sobie wybaczyć, że nigdy nie powiedziałam Syouko-senpai, co do niej czuję. Ani tego, że nie zaufałam swoim przeczuciom względem Nami-chan.
Bo co, jeśli to naprawdę jest Tsunami Nee-san?
* * *
Aoi-sensei nie była do końca zadowolona z naszego pomysłu. Nie chciała, byśmy brały udział w poszukiwaniach.
Kiedy na lądzie nie znaleźliśmy żadnego śladu, policjanci przyprowadzili psy tropiące, które zaprowadziły nas na plażę. Tutaj jednak ślad się urwał.
Czy Syouko-senpai i Nami-chan wpadły do morza i utonęły? Czy może naprawdę były na tyle głupio odważne, że przeszły na drugą wyspę? Tylko po co?
Nurkowie i policja przeczesali całą powierzchnię wody, jak i dno, między Unasaką i Urashimą, a my razem z nimi. Fale raz po raz uderzały mnie w twarz, jednak nie zwracałam na to uwagi. Chciałam tylko znaleźć moją ukochaną i tę biedną dziewczynkę, która tak bardzo przypominała mi moją siostrę.
Tuż przy Urashimie stało się coś dziwnego. Pies, którego na wszelki wypadek zabrał policjant, gdyby okazało się, że Syouko-senpai i Nami-chan jednak znalazły się na drugim brzegu, nagle zaczął ujadać.
- Mamy trop! - zawołał policjant, a ja szczelniej okryłam się płaszczem przeciwdeszczowym, który dostałyśmy na wypadek, gdyby fale były zbyt wysokie.
Zeszliśmy na brzeg. Nie czułam się dobrze, stąpając po gruncie, na który już nigdy nie miałam wejść. Złamałam obietnicę daną mamie. Wróciłam na Urashimę.
Pies dostał szału i ciągnął nas w stronę lasu. Biegliśmy za nim, aż nagle zatrzymał się i zaczął szczekać.
Rozejrzałam się. W piasku, który miał dość dziwną barwę, połyskiwało coś niebieskiego.
- Tam, proszę pana - wskazałam palcem, a policjant podszedł i podniósł coś, co wyglądało jak komórka, tylko jakby... pogryziona.
- O bogowie - szepnęła Aoi-sensei. Momo-chan jedynie się skrzywiła. Ja zasłoniłam usta dłonią.
Co tu się stało?
Potem było już tylko gorzej. Znaleźliśmy strzępki ubrań, a pies wywąchał też spinki Syouko-senpai, tak dla niej charakterystyczne i rozpoznawalne.
Kiedy tylko znaleziono fragmenty ludzkiego ciała, mnie i Momo-chan odesłano z powrotem do Shoushinji. Ayashiro-senpai chciała się dowiedzieć, co się stało, ale nie byłyśmy w stanie nic powiedzieć.
Aoi-sensei przekazała nam później, że odnaleziono zarówno szczątki Syouko-senpai, jak i Nami-chan.
Patrzyłam na nią, jakby mi właśnie oznajmiła, że Ziemia jest trójkątna. Coś we mnie umarło. Pękło i rozprysło się na milion kawałków.
Prawdopodobnie serce, które oddałam Syouko-senpai, a którą niezidentyfikowane dzikie zwierzęta rozszarpały na strzępy...
The end