Blog zawiera treści o związkach męsko-męskich i damsko-damskich. Jeżeli nie lubisz yaoi i yuri, to naciśnij czerwony krzyżyk i nie czytaj, zamiast obrzucać mnie błotem. Dziękuję za uwagę.

Polecany post

Reklama vol 3

Zespół: Kalafina, Nightmare, Ganglion, Band-Maid, CLOWD, Broken by the Scream Pairing: Ni~ya&Hikaru, Wakana&Keiko, Sagara&Oni, ...

piątek, 26 marca 2021

Memories of Snowflake I

Uniwersum: Genshin Impact

Dozwolone od: 17+

Gatunek tekstu: fantasy

Seria: "Light&Ice"/"Sun&Wind"

Ostrzeżenia: spoilery do gry, headcanony

Notka autorska: Qiqi ma notatnik i jest na tyle wiekowa, że wpadło mi to do głowy. Głównie przez fanarta, którego raz widziałam, ale wrzucę go raczej przy następnej części. Indżoj.



Qiqi ma słabą pamięć.

Qiqi nie wie, czy to dlatego, że jest zombie, czy miała tak od zawsze.

Ale Qiqi ma notatnik, w którym zapisuje wszystko, co dla niej ważne.


Notatka pierwsza: Jabłka


Doktor Baizhu potrzebował dzisiaj jabłek, więc wysłał mnie do właścicieli sadu. Dałam sobie polecenie, by zebrać jabłka. Weszłam na drzewo i zrywałam jedno po drugim, wrzucając je do koszyka.

Wtedy zauważyłam dziewczynkę. Nie była w moim wieku, nikt nie jest w moim wieku, ale była mniej więcej w tym wieku, w którym umarłam. Chyba. Tak sądzę.

Dziewczynka wspięła się na płot i przeskoczyła na drugą stronę z gracją. Stwierdziłam, że nie dam sobie polecenia, żeby ją powstrzymać, bo poczułam coś, co Doktor Baizhu chyba nazywa sympatią. Albo empatią. Nie pamiętam.

Fakt faktem, dziewczynka zauważyła mnie i jej oczy rozszerzyły się, jakby się przestraszyła. Zeskoczyłam z drzewa i podeszłam do niej z koszykiem.

- Cześć - przywitałam się. Dziewczynka patrzyła na mnie nadal. Miała duże, czerwone oczy i ciemnobrązowe włosy.

- Śmierdzisz - mruknęła dziewczynka.

Zamrugałam.

- Jestem Qiqi. Jestem zombie - uśmiechnęłam się delikatnie.

Dziewczynka zrobiła krok w tył i dwa kroki naprzód.

- Nie boję się ciebie! - zawołała. - Chcesz się bić?

- Chcę tylko poznać twoje imię - odparłam.

Dziewczynka prychnęła.

- I tak go nie zapamiętam. Chyba, że je sobie zapiszę - wzruszyłam ramionami.

- Beidou - mruknęła dziewczynka i wtedy usłyszałam, jak burczy jej w brzuchu. - Ugh... Pójdę już. I tak nie dostanę jabłek.

Odwróciła się, ale złapałam ją za niedbale zawiązany kucyk.

- Qiqi nakazuje samej sobie cię zatrzymać - stwierdziłam. - Więc stój.

Beidou odwróciła się w moim kierunku.

- Po co?

- Nie wiem - przyznałam. - Wiedziałam, ale zapomniałam.

Spojrzałam na jabłka w koszyku.

- Umiesz zawinąć swoją sukienkę tak, żeby tam coś schować?

Beidou zmarszczyła brwi.

- Tak, a co?

- To zrób tak.

Beidou wykonała moje polecenie. Dziwnie tak dawać polecenia komuś innemu niż sobie.

Włożyłam do jej sukienki siedem jabłek. Lubię tę liczbę.

- Mam ci pomóc je przenieść? - spytała Beidou.

- Nie, to dla ciebie - uśmiechnęłam się i poklepałam ją po głowie. - Żebyś nie była głodna.

W czerwonych oczach Beidou zauważyłam coś, co mogło być łzami.

- Dzięki - burknęła i uciekła. Przeskoczyła przez płot i wylądowała na chodniku po drugiej stronie, obijając się nieco.

Wstała i pomachała mi na pożegnanie.

Wieczorem już nie pamiętałam jej twarzy.


Notatka druga: Zapałki


Nie lubię ognia. Ogólnie nie lubię ciepła. Czuję się wtedy źle.

Ale Doktor Baizhu potrzebował zapałek, więc poszłam na targ.

Stała tam dziewczynka. Białowłosa. Miała jasnoczerwone oczy.

- Dzień dobry - przywitałam się.

Spojrzała na mnie.

- Cześć. Chcesz kupić zapałki? - spytała.

- Tak - przyznałam.

Ale zapomniałam, ile paczek miałam kupić.

- Ile? - dziewczynka miała zabandażowane palce i brudne ubrania.

- Nie pamiętam - przyznałam. - Doktor Baizhu dał mi morę, ale nie wiem, ile miałam jej wydać.

Dziewczynka westchnęła.

- Mam dwadzieścia pudełek - oznajmiła. - Od rana nie sprzedałam nic, bo wszyscy wolą kupować od pani Chung. Więc nawet, jak kupisz jedno, to będzie dużo.

Zamyśliłam się.

- Dam ci morę, a ty mi powiesz, ile za nią dostanę - odparłam.

Dziewczynka spojrzała na mnie ze zdziwieniem.

- Och, niech tak będzie - powiedziała i wzięła ode mnie sakiewkę.

Liczyła długo, jakby nie do końca umiała. W końcu podniosła na mnie wzrok.

- Jesteś pewna, że chcesz kupić dziewiętnaście pudełek?

- Nie pamiętam - wzruszyłam ramionami. - Ale może być dziewiętnaście.

Dziewczynka złapała mnie za dłonie.

- Kocham cię, wiesz? - uśmiechnęła się promiennie. - Mam na imię Ningguang, a ty dzisiaj mi pomogłaś zarobić pieniążki. Jak będę bogata, pamiętaj, że spotkałaś mnie, kiedy byłam biedna.

- Jestem Qiqi. Jestem zombie - odparłam.

Ningguang puściła moje dłonie.

- Och - powiedziała cicho. - To wyjaśnia, czemu twoje dłonie są takie zimne...

Uśmiechnęła się.

- Jeśli wszystkie zombie są takie dobre, to chcę spotkać ich więcej! - zawołała, wręczając mi dziewiętnaście pudełek zapałek.

Wieczorem Doktor Baizhu na mnie krzyczał, ale nie pamiętam, dlaczego.