Zespół: Kagrra,
Pairing: Isshi&Nao
Dozwolone od: 15+
Gatunek tekstu: romans, komedia
Ostrzeżenia: łagodne sceny erotyczne
Notka autorska: To wszystko przez Nishi i jej komentarz. :)
Nigdy nie zamykaj gitarzystów w schowkach. To może się źle skończyć.
Rok 2010. Izumi wystukiwał pałeczkami rytm na blacie stołu. W pewnym momencie rozejrzał się po sali prób.
- Wie ktoś może, gdzie jest Hashi? - zapytał reszty kolegów. Akiya i Nao spojrzeli na siebie zdezorientowani, Isshi zaczął wpatrywać się w swoje paznokcie.
- Nie za bardzo - odparł Nao.
- Chyba wyszedł - przypomniał sobie Akiya. - Ale nie wrócił.
- Zadzwonię do niego - Izumi wyciągnął komórkę i wybrał numer Shina. - Nie odpowiada.
- Isshi, minąłeś się może z nim na korytarzu? - zapytał Akiya. Isshi podniósł wzrok i miał coś powiedzieć, ale w tej chwili usłyszeli pukanie do drzwi.
Akiya wstał i wpuścił do sali zdezorientowaną sprzątaczkę.
- Akiya-san, mam pewien problem, mógłbyś mi pomóc? - zapytała. Akiya zamrugał.
- W czym?
- Nie mogę powiedzieć, bo nie chcę, żeby niektóre osoby się zdenerwowały - oznajmiła.
Akiya spojrzał na nią z lekkim zdziwieniem.
- Dobra, idź pomóc pani Sachiko, zaraz wrócisz - stwierdził Izumi, po czym po raz kolejny próbował dodzwonić się do Shina. Akiya wyszedł ze sprzątaczką.
Chwilę później klamka zaczęła dziwnie dygotać. Kiedy drzwi w końcu się otworzyły, stanął w nich Akiya z Shinem na rękach. Izumi wypuścił z ręki komórkę.
- Isshi, oznajmiam ci, że jesteś kompletnym idiotą - wycedził Akiya. Shin jeszcze mocniej zacisnął palce na jego koszuli.
Okazało się, że:
1) Shin nie boi się ciemności.
2) Shin nie boi się małych, ciasnych pomieszczeń.
3) Połączenie małego, ciasnego i ciemnego pomieszczenia wywołuje w Shinie panikę, która doprowadza do zaniku zdolności mówienia na czas dwóch tygodni (tego dowiedzieliśmy się później, ale to taki mały szczegół).
4) Wściekły Izumi potrafi rzucać pałeczkami na odległość pięciu metrów przez około trzy minuty.
- Yamiyo, ja cię proszę - westchnął Isshi, wchodząc do domu i wieszając kurtkę w szafie. - Przecież nie wiedziałem, że on tak zareaguje. Yamiyo.
- Czasem naprawdę się zastanawiam, za co cię kocham - oznajmił Nao. - A teraz mamy urlop zafundowany przez ciebie, bo zamiast Shinowi przyłożyć, zamknąłeś go w schowku. Chociaż jakbyś mu przyłożył, mogłoby skończyć się to tak samo. Ale może wtedy by się odzywał.
- Yamiyo - Isshi ponownie westchnął. - To co ja mam zrobić? Ale teraz, bo potem mogę go ewentualnie przeprosić. Jednak w tym momencie to wątpię, by coś do niego dotarło.
- Nie mam pojęcia - odparł Nao, siadając na kanapie. - Nie mam zielonego pojęcia.
Minęły dwa tygodnie. Izumi wciąż nie dzwonił, próby dalej się nie odbywały.
- Niedługo zapomnę, jak się śpiewa - stwierdził Isshi, zalewając herbatę.
- To tylko i wyłącznie twoja wina, Shino - odparł Nao. W tym momencie zadzwoniła jego komórka. - Tak Izumi? Jak to się nie odzywa? Przecież minęło tyle czasu... Co? A myślisz, że ja wiem? Dobra, pomyślę. To cześć.
- Coś się stało? - zapytał Isshi, upijając łyk herbaty.
- Shin wciąż nie odzyskał głosu - oznajmił Nao. - Po dwóch tygodniach, Shino.
- Chodziło mi raczej o to, dlaczego tak intensywnie myślisz - stwierdził Isshi.
- Odstaw herbatę - powiedział stanowczo Nao. - Muszę ci coś pokazać.
Isshi popatrzył na niego lekko zdezorientowany. Odstawił filiżankę na szafkę i poszedł za Nao.
- Mój brat kiedyś ze mnie zakpił, że tak to określę - oznajmił Nao, wchodząc po schodach na strych. - Kupił mi pewien zestaw ubrań. Wiesz, zamiast żonie kupić kwiaty czy coś w tym rodzaju. Jednak jakoś nigdy nie miałem serca tego się pozbyć.
Isshi spojrzał na Nao jeszcze bardziej zdezorientowanym wzrokiem, kiedy otworzył starą szafę i wyciągnął z niej czarno-czerwoną sukienkę w stylu Gothic Lolita. Basista położył ją na krześle, po czym wyjął z szafy jeszcze wiązane buty sięgające, komuś wzrostu jego czy wokalisty, gdzieś do kolan oraz koronkowe rękawiczki.
- Pokazujesz mi to, ponieważ? - Isshi zmierzył Nao wzrokiem.
- Ponieważ od dobrych paru lat zastanawiam się, jakbyś w tym wyglądał - odparł Nao. Isshi po prostu zaniemówił.
Isshi siedział na łóżku ubrany w to, co Nao wyciągnął z szafy. Yamada zrobił mu też dwie kitki, które związał czarnymi wstążeczkami. Teraz wyżej wspomniany basista stał w drzwiach, uśmiechając się promiennie, z zadowoleniem i na dodatek odrobinie zalotnie. Nao doskonale potrafił połączyć kilka uczuć w jednym uśmiechu.
- Ty mnie nienawidzisz - wyszeptał Isshi, sam nie wiedząc, czemu szepcze.
- Przeciwnie - odparł Nao, odpinając guzik od swojej koszuli.
Isshi przymknął oczy. No to teraz dopiero się zacznie.
- Shino, Shino, Shino - Nao pochylił się nad nim, patrząc mu prosto w oczy. - Powiedz mi, dlaczego doprowadziłeś mojego przyjaciela do stanu kompletnego załamania psychicznego? Powiedz mi, po co ci to było, Shi-chan?
- Yami... - Isshi chciał coś powiedzieć, ale Nao położył mu palec na ustach.
- Shi-chan, to ja tu dzisiaj mówię, co wolno, a czego nie - oznajmił Yamada, obejmując Isshiego w pasie. - A ty zdajesz się nie protestować, bardzo dobrze.
- Nie mam jak - wyjaśnił Isshi, choć sam nie wiedział, dlaczego to powiedział.
- A ja myślę, że ci się ten pomysł podoba - Nao pochylił się jeszcze bardziej, zmuszając Isshiego do położenia się na łóżku. - Będziesz dzisiaj moim słodkim uke.
- Ale ja nigdy nie byłem uke - wyszeptał Isshi.
- A tak idealnie się na nie nadajesz - Nao uśmiechnął się lekko. Isshi chciał zaprotestować, ale Yamada zamknął mu usta pocałunkiem.
Widzicie, co się dzieje, jak się zamknie gitarzystę w schowku? I dlaczego ja, do jasnej, na wszystko się zgodziłem?
Isshiego obudziło lekkie cmoknięcie w policzek. Zamrugał. Nao patrzył na niego, uśmiechając się czule.
- Shin odzyskał głos - oznajmił. - Izumi zwołał próbę. Dzisiaj. Za godzinę. Powiedział też, że Hashidani odezwał się tuż po tym, jak Izumi do mnie zadzwonił, ale nasz kochany lider nie chciał nam przeszkadzać. Jakby wiedział, co planuję. Co tak leżysz, Shino? Wstawaj.
Po czym w podskokach wybiegł z sypialni. Isshi takimi gwałtownymi ruchami w obecnym stanie nie był zainteresowany.
- Shin, ale my musimy nagrać choć jeden odcinek "Kagrra, no su" - próbował wyjaśnić mu Akiya. - Żeby fani pomyśleli chociaż "O, skończyły im się pomysły, szkoda.", a nie "Isshi to diablę wcielone.", cytując ciebie.
- Dobra, rozumiem - Shin westchnął przeciągle. - Nagram z wami ten odcinek.
- Widzisz, Izumi? Udało mi się go namówić - Akiya uśmiechnął się promiennie. - Tak a propos naszego diabła wcielonego. Isshi, dlaczego stoisz? Zawsze pierwsze, co robiłeś, wchodząc do sali, to rozsiadałeś się na kanapie. Chyba że... Nie możesz.
Akiya uśmiechnął się złośliwie, Shin i Izumi spojrzeli z niedowierzaniem na Nao, a Isshi spłonął szkarłatnym rumieńcem, niczym każde szanujące się uke w takiej sytuacji.
I widzicie? JA się rumienię. Co to ma być? Pamiętajcie, nigdy, przenigdy nie wrzucajcie gitarzysty do schowka. To może się naprawdę źle skończyć.
The end