Blog zawiera treści o związkach męsko-męskich i damsko-damskich. Jeżeli nie lubisz yaoi i yuri, to naciśnij czerwony krzyżyk i nie czytaj, zamiast obrzucać mnie błotem. Dziękuję za uwagę.

Polecany post

Reklama vol 3

Zespół: Kalafina, Nightmare, Ganglion, Band-Maid, CLOWD, Broken by the Scream Pairing: Ni~ya&Hikaru, Wakana&Keiko, Sagara&Oni, ...

środa, 14 sierpnia 2024

The Traces of Her Are Receding Into the Distance

Uniwersum: Aoishiro

Pairing: Kohaku&Syouko

Dozwolone od: 17+

Gatunek tekstu: soft angst

Ostrzeżenia: spoilery do gry

Notka autorska: Ending XLVIII (Kohaku's first normal ending).



Postanowiłyśmy uciec przed tajfunem. To było najrozsądniejsze wyjście z tej sytuacji.

W tym momencie jechałyśmy pociągiem. Yasumi przebudziła się i przetarła oczy dłonią.

- Zawacchi! Jak się spało?! - zawołała Momoko, gdy tylko zobaczyła, że Yasumi zabrała głowę z mojego ramienia.

- Dobrze - odpowiedziała Yasumi i przeciągnęła się.

Wyglądała w porządku.

- Myślicie, że dobrze robimy? - spytała Ayashiro.

- W sensie? - spojrzałam na nią z zaciekawieniem.

- No wiecie... - zaczęła Ayashiro. - Zostawiłyśmy Nami-chan i...

- Polubiłaś ją, prawda? - przerwała jej Momoko.

Ayashiro oblała się szkarłatnym rumieńcem.

- Tak. Ona jest... słodka - powiedziała cicho.

- Martwię się o nią - stwierdziła Yasumi. - W sensie, o Nami-chan.

- Migiwa obiecała, że da nam znać, czy znaleźli jakąkolwiek informację - próbowałam ją uspokoić.

Poza tym, Kohaku-san jej pomoże, prawda?

Martwiłam się o Kohaku-san. Zastanawiałam się, czy to kenki to naprawdę była Natsu Nee-san. Miałam nadzieję, że Migiwa je powstrzyma.

Westchnęłam ciężko.

Czemu moje serce tak bardzo rwało się na kawałki, kiedy myślałam o Kohaku-san? Ona nawet nie była człowiekiem. Powinnam zapomnieć o tej kobiecie, ale ją polubiłam.

Nawet bardzo.

Mimo tego, że znałam ją tylko kilka dni...

Pomijając oczywiście te dziwne sny.

- Nami-chan... - zaczęła Yasumi, przebierając palcami. - Kojarzy mi się z moją starszą siostrą...

- Starszą siostrą? - zdziwiła się Momoko. - Byłam pewna, że jesteś jedynaczką, Zawacchi.

- Teraz jestem. Ale jak byłam mała, miałam siostrę bliźniaczkę. Dużo chorowała, aż w końcu... zmarła - wyjaśniła Yasumi, ściszając głos z każdym słowem.

- Och, Aizawa-san... - Aoi-sensei westchnęła z przejęciem.

Momoko przeskoczyła przez oparcie siedzenia i wtarabaniła się między mnie, a Yasumi.

- Zawacchi! To jest straszne, tak mi przykro! - Momoko przytuliła Yasumi do siebie.

Moje koleżanki kontynuowały rozmowę o siostrze Yasumi jeszcze przez chwilę, a potem zamilkły. Nie słuchałam ich. Moje ciało domagało się snu, a jako, że Yasumi się obudziła, mogłam sobie na to pozwolić.

Widziałam we śnie Kohaku-san. Wpinała mi we włosy spinki, które już gdzieś kiedyś widziałam. Lecz gdy próbowałam przypomnieć sobie, gdzie, jedynie rozbolała mnie głowa.

Obudziłam się, kiedy poczułam zimną dłoń Yasumi na ramieniu. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się. Następna stacja miała być nasza.

Kiedy dojechałyśmy na miejsce, rodzice już czekali na mnie na dworcu.

Kolejne dni spędziłam w szkole, zastanawiając się, co się dzieje z Kohaku-san. Właśnie jadłyśmy obiad w stołówce, kiedy moja komórka zaczęła wibrować w mojej kieszeni.

Wyciągnęłam ją i odczytałam smsa.

"Kenki nie żyje. To onmyouji też. Poświęciło się w ubijaniu swojego krewniaka i poszło z Ame no Murakumo na dno. Co za irytujące babsko...

Ale no, teraz, gdy sprawa załatwiona, nie muszę już do ciebie pisać.

Skasuj ten numer. I tak załatwię sobie inny.

To nic osobistego, Osa. Taka praca."

Patrzyłam na ekran przez dłuższą chwilę, nic nie mówiąc.

Kohaku-san... Nie żyje?

- Syouko-san? - usłyszałam głos Ayashiro. - Płaczesz?

Dotknęłam swojego policzka. Yasumi coś do mnie mówiła, ale jej nie słyszałam.

Kohaku-san... nie żyje...

Moje serce w końcu pękło.

Nawet nie dane było mi jej jeszcze raz zobaczyć.

The end