Blog zawiera treści o związkach męsko-męskich i damsko-damskich. Jeżeli nie lubisz yaoi i yuri, to naciśnij czerwony krzyżyk i nie czytaj, zamiast obrzucać mnie błotem. Dziękuję za uwagę.

Polecany post

Reklama vol 3

Zespół: Kalafina, Nightmare, Ganglion, Band-Maid, CLOWD, Broken by the Scream Pairing: Ni~ya&Hikaru, Wakana&Keiko, Sagara&Oni, ...

środa, 31 sierpnia 2022

When the Tokosaki Flowers Fall

Uniwersum: Aoishiro

Pairing: Syouko&Nami, Syouko&Yasumi (jednostronne)

Dozwolone od: 17+

Gatunek tekstu: angst

Ostrzeżenia: spoilery do gry

Notka autorska: Ending XVI (Nami's second bad ending).



Osa-senpai i Nami-chan nie wracały zdecydowanie zbyt długo. Zawacchi oczywiście zaczęła panikować już dawno. Typowe w jej przypadku.

- Gdzie one mogą być? Wszyscy już dawno wrócili - Zawacchi chodziła w kółko po trawie.

- Yasumin, uspokój się. Zaczyna być widać ziemię, środowisko niszczysz - Migi-san chyba próbowała zażartować.

Nikomu jednak nie było do śmiechu.

- No nic, trzeba iść ich poszukać - stwierdziła Aoi-sensei. - Nie ma sensu tak tutaj czekać. Może się zgubiły albo wpadły do jakiejś dziury i czekają na pomoc.

- Racja - przyznała Hime-senpai. - Zbierajmy się.

- Ale to Osa-senpai - przypomniałam im. - To nie w jej stylu.

- Może skręciła kostkę? - zaproponowała jedna z naszych koleżanek z klubu.

- A to już bardzo prawdopodobne - przyznałam jej rację. - Bierzcie latarki, idziemy ich szukać.

- Tylko ostrożnie, żebyśmy potem nie musiały szukać i was - ostrzegła nas Aoi-sensei.

- Ja zostanę tutaj na wypadek, gdyby pani kapitan i Nami jednak wróciły - oznajmił Suzuki-san.

Złapałam Zawacchi za rękę i poszłyśmy w stronę Tokosaki no Tsubaki. Miałyśmy cichą nadzieję, że tam będą albo że przynajmniej po drodze je spotkamy.

Zdawało mi się, że zaczęło robić się coraz ciemniej i chłodniej, jak szłyśmy przez ten las. Wcześniej nie bałam się ani trochę. Teraz czułam niepokój. Nie wiedziałam, czy było to spowodowane tym, że była tak późna godzina, czy może aż tak bałam się o swoje koleżanki.

Zawacchi nie wyglądała zbyt dobrze. Była blada i roztargniona. Widziałam strach w jej zielonych oczach.

- Szukacie tutaj czegoś? - usłyszałyśmy nagle głos.

Zatrzymałyśmy się gwałtownie. Zobaczyłyśmy młodą kobietę w męskich ubraniach, której włosy były białe jak śnieg, a jedno oko miała zamknięte. Drugie było czerwone jak krew.

- Ja... My... - zaczęła Zawacchi, wpatrując się w kobietę, ale spuściła wzrok i zamilkła bardzo szybko.

- Kim pani jest? - spytałam.

- To teraz nieważne - stwierdziła kobieta. - Pytałam, czy czegoś szukacie.

- Naszych dwóch koleżanek. Jedna miała długie, białe włosy i kimono, a druga...

- A, czyli dobrze trafiłam - kobieta przerwała mi w pół słowa. - Chodźcie ze mną.

Spojrzałyśmy na siebie z Zawacchi i poszłyśmy za nieznajomą. Dotarłyśmy do Tokosaki no Tsubaki, po czym skręciłyśmy i przeszłyśmy może z kilkanaście, kilkadziesiąt metrów.

- Syouko-senpai! - zawołała Zawacchi, podbiegając do niej. Osa-senpai leżała na ziemi i nie ruszała się.

- Tę białowłosą dziewczynkę uprowadziły shikigami - oznajmiła kobieta. - Próbowałam jej pomóc, ale było ich za dużo.

- Shikigami? - powtórzyłam.

- To też nie jest ważne - stwierdziła kobieta. - A, twoja koleżanka nie ma po co próbować obudzić waszej Syouko. Jest martwa od jakiegoś kwadransa. Kazała was przeprosić, zanim wyzionęła ducha.

Kobieta pogłaskała mnie po ramieniu i odeszła, rozpływając się w powietrzu.

Tak. Rozpłynęła się w powietrzu.

Byłam w takim szoku, że nie mogłam się ruszyć. Zawacchi szlochała, tuląc do siebie swoją martwą ukochaną.

Bo Osa-senpai była martwa. Cała poraniona i leżąca w kałuży krwi.

Nic nie mogło przywrócić jej do życia.

The end