Pairing: Chobi&Chisa
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: komedia, romans
Ostrzeżenia: łagodne sceny erotyczne?
Notka autorska: Napisałam tego fika... Dawno. Ale jakoś nie chciało mi się go wrzucać. A i w ogóle od jutra zaczynam challenge z fanfikami, jeszcze będę o tym pisała. To tyle, miłego czytania. ^^
Chobi przeciągnął się leniwie i skierował swoje kroki do łóżka. Zastanawiał się, gdzie tak właściwie jest Chisa. Znaczy, Sachi wyszedł gdzieś z Hikaru i Saną, ale czemu mimo tak późnej pory nie wracał?
Usiadł na łóżku i już chciał zadzwonić do ukochanego, gdy usłyszał dźwięk przekręcanego klucza w zamku. Wstał i podszedł do drzwi, które uchyliły się powoli.
Chisa oparł się o framugę, lekko zamglonym wzrokiem patrząc na Chobiego. Jak nic był pijany. I to nawet całkiem poważnie.
- Aż tak dużo nie wypił, spokojnie - oznajmił Sana, chyba widząc minę Chobiego. Perkusista trzymał kompletnie ululanego Hikaru za ramię. - Pójdę go odstawić Yuiemu. Aczkolwiek muszę zmyć się w miarę szybko, zanim nasz wokalista stwierdzi, że pierwsza w nocy to dobra pora na awanturę.
Sana uśmiechnął się lekko i zszedł ze schodów, prawie że ciągnąc Hikaru za sobą. Saito chyba mało co w ogóle kontaktował i można by mu teraz nawet wmówić, że jest pół-demonem i ma ze swoim uke córkę, bo jakiś mag namieszał w biologii i mężczyźni mogą rodzić, więc posłusznie szedł za Saną.
Chobi westchnął przeciągle i wciągnął Chisę do mieszkania. Wokalista nawet dosyć normalnie stawiał kroki, więc chyba rzeczywiście nie było tak źle.
- Hiroki - zaczął Sachi, kiedy ten posadził go na łóżku i ściągnął mu buty. - Rozbierzesz mnie?
- No chyba nie chcesz spać w dżinsach? - Chobi jednym ruchem ściągnął Chisie spodnie i odrzucił je na krzesło.
- Nie. Wtedy jest niewygodnie i guzik się wbija - odparł Chisa, gdy Chobi pozbawił go koszuli. - Ej, Hiroki?
- Tak, Sachi?
- Tak pomyślałem...
- O czy... - Chobi nie dokończył, bo Chisa złapał go za piżamę i przewrócił na łóżko, po czym zawisł nad nim jak kat nad dobrą duszą. - Sachi?
- W sumie ja już jestem prawie nagi - drobne palce Chisy po kolei odpięły wszystkie guziki. Nachylił się nad Chobim, uśmiechając się zalotnie, po czym go pocałował.
Usta wokalisty smakowały winem.
Chyba białym.
Sachi zawsze robił się bardziej śmiały po alkoholu. Chociaż Hiroki wcale nie musiał się przecież zgadzać na bycie tymczasowym uke. Ale chciał czasem dać Chisie porządzić.
W zasadzie jak na seme, to Chobi wcale a wcale nie jest asertywny...
The end