Pairing: Aoi&Ryohei
Dozwolone od: 17+
Gatunek tekstu: obyczaj, romans
Ostrzeżenia: łagodne sceny erotyczne
Notka autorska: Hormony to zło. XD
Ryohei wszedł do pokoju i przetarł oczy. Aoi siedział na parapecie i leniwie rysował kółka palcem na szybie.
- O czym myślisz? - zapytał Ryohei, patrząc na Aoiego. - Nobu?
- O tym, że nie mam do kogo jechać - odparł Aoi, nie przerywając swojego zajęcia. - Każdego roku się tego dnia pakowałem i jechałem do rodziców i babci. Do taty i babci. Do babci. A teraz nawet ten dom już sprzedaliśmy. Tam już nikogo nie ma. Chociaż może już ta nowa rodzina się wprowadziła. Pewnie tak. Usiądą do kolacji, wyjdą na dwór, popatrzą na mieniące się na niebie fajerwerki, odliczą czas do końca roku, potańczą, wrócą do domu, pójdą spać, rano wstaną i pobiegną szybko do świątyni, bo zimno. A potem na cmentarz, by złożyć życzenia noworoczne bliskim zmarłym i wrócą do domu.
- Nobu...
- Co? - Aoi odwrócił się w stronę Ryoheia. - Co tak patrzysz?
- Nic, po prostu... Smutno mi - oznajmił Ryohei.
- Smutno ci? Przecież masz swoją rodzinę - Aoi oparł się o framugę okna. - Pewnie na ciebie czekają.
- Od dziesięciu lat nikt na mnie nie czeka - odparł Ryohei. Aoi przeniósł na niego wzrok.
- O czym ty mówisz? Przecież twoi rodzice żyją, prawda?
- Tak, żyją - Ryohei uśmiechnął się ironicznie. - Ale wolałbym, żeby jednak nie.
- Ryohei! - Aoi zmarszczył brwi. - Nie mów tak, nie wolno ci nawet tak myśleć!
- Twoi rodzice cię przynajmniej kochali. Nie możesz z nimi porozmawiać, bo odeszli, a nie dlatego... - Ryohei przerwał na chwilę i usiadł na łóżku. - Że nie chcą. Że się do ciebie nie przyznają. Bo nie dość, że zostałeś gwiazdą rocka, zamiast prawnikiem, to jeszcze wolisz chłopców. Jesteś takim wyrodnym synem, że przecież nie warto się nawet do ciebie przyznawać.
Ryohei drgnął, gdy poczuł, że Aoi go do siebie przytulił.
- Jak ty się tu znalazłeś?
- Byłeś tak zajęty mówieniem o tych dwóch łajzach, co cię spłodziły, że nie zauważyłeś - wyjaśnił Aoi. - Czemu mi wcześniej nie powiedziałeś?
- O czym? O tym, że jestem gejem czy o tym, że moi rodzice o tym wiedzą i się przez to do mnie nie przyznają?
- O jednym i drugim - odparł Aoi, przymykając oczy. - Poza tym, użyłeś za dużo "o tym" w jednym zdaniu, Ryo-chan.
- Ty się zawsze... Chwila, "Ryo-chan"?
- A tak jakoś - Aoi uśmiechnął się lekko. - Ryohei, czyli nie podobają ci się dziewczyny, tak?
- Nie. Są brzydkie... I czego się śmiejesz? Twój oddech mnie łaskocze - Ryohei uśmiechnął się lekko.
- Że tak niedelikatnie zapytam, byłeś kiedykolwiek w swoim życiu na górze?
- Czy ja wyglądam na kogoś, komu ktokolwiek pozwolił na bycie seme? - Ryohei uniósł brwi.
- Ale o pozwolenie nie trzeba pytać, by być seme.
- Nie?
- Nie - Aoi pokręcił głową. - Jak chcesz komukolwiek udowodnić, że nadajesz się na seme, to musisz złapać go za nadgarstki, przewrócić na łóżko i go pocałować. A potem powoli, spokojnie go rozebrać. Nie spieszyć się, bo po co? To bez sensu.
- Okej, rozumiem - Ryohei uśmiechnął się chytrze, patrząc na Aoiego, który już zacisnął palce na jego koszuli.
- Chwila, Ryohei, co ty kombinujesz?
- Czyli mówisz że... - Ryohei podniósł się, przez co Aoi wylądował na jego kolanach i złapał go za ręce. - Trzeba tak - przewrócił Aoiego na łóżko. - I tak - pocałował go. - A potem trzeba rozebrać?
- Puść mnie.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Tak... Co ty robisz? Gdzie z tą ręką?!
- Szukam.
- Czego niby? Aj, dobra, znalazłeś, teraz mnie puść.
- Nie.
- Ryohei, bo jak się zdenerwuję, to przez tydzień nie usiądziesz.
- Zbyt mocno mnie kochasz, by zrobić mi taką krzywdę.
- To przez dwa dni.
- A na to cię stać.
- Więc mnie puść.
- Nie.
- Powiedziałem, że... Co ty znowu robisz?
- Szukam.
- Czego niby szukasz w tej szufladzie?
- Chusty.
- Po co ci chusta?
- Bo się rzucasz.
- Czy ty mi właśnie przywiązałeś ręce do ramy łóżka?
- Tak.
- Ryohei! Szlag, nie mogę się uwolnić. Gdzie ty idziesz?
- Po drugą chustę.
- Po co?
- Bo jak przywiążę każdą rękę jedną chustą, to będę miał większe pole do popisu.
- Ryohei, wracaj tutaj! No uke mnie uziemiło jakąś różową chustą w białe kropki. Chwila, to nie kropki, to serduszka. Ryohei!
- Tak?
- Skąd ty masz tyle tych chust i po co ci one?
- Od Tomo.
- Tego z vistlip?
- Tak.
- Zabiję go.
- Poproś Shina.
- Którego?
- Tego z ViViD.
- Czemu jego?
- Bo przyjaźni się z Tomo.
- Serio? A to dziwne.
- Co dziwne?
- Nie, nic.
- Shinobu, czy ty z nimi spałeś?
- Mógłbyś mnie uwolnić? Proszę?
- A, czyli spałeś.
- Tak, moja wina. Rozwiąż mnie.
- A będziesz się rzucał?
- Dobrze, nie będę się rzucał, będę słodkim, niewinnym uke.
- Słodki i niewinny? To może być ciekawe. Nobu, a ty byłeś w ogóle kiedyś uke?
- Tak, byłem. Dwa razy. Z tym samym mężczyzną. Z nikim innym.
- A z kim?
- Z kim? Z Akiyą. Tym z Kagrry,. Której już nie ma, ale... Czemu pytasz?
- Bo się boisz.
- Czego?
- Mnie.
- Co? Nie, ja się nie boję, ja po prostu...
- Bycie uke nie jest straszne.
- Powiedział ten, co nigdy nie był seme.
- Cicho.
- Ryohei... Co... Jak ty to tak szybko znalazłeś?!
- Kwestia wprawy.
- Dwa razy znalazł i od razu...
- O, tu też. Muszę sobie notatki zrobić.
- Niepoprawny jesteś.
- Wiem. Za to mnie kochasz.
* * *
Aoi zarzucił na siebie szlafrok i wyszedł z łazienki, wycierając włosy ręcznikiem. Ryohei siedział na kanapie i coś zapisywał w zeszycie.- Ryo-chan, co ty robisz? - zapytał Aoi, zaglądając mu przez ramię.
- Notuję.
- Ty mówiłeś na serio? - zdziwił się Aoi.
- Tak - Ryohei kiwnął głową. - Ogólnie można cię dotykać wszędzie, tylko nie tu, bo reagujesz za mocno i wbijasz mi boleśnie palce w ramiona, a to nie jest przyjemne.
- Ale mi jest.
- Ale mi nie. Ramiona nadal mnie trochę bolą - Ryohei spojrzał na Aoiego, lekko się uśmiechając.
- Wybacz - Aoi usiadł obok Ryoheia. - To jak ci się podobało bycie seme?
- Można się dużo o tobie nauczyć, gdy skupiasz się na tym, by cokolwiek robić, a nie tylko wić się, jak twoje seme ci zagra - odparł Ryohei. - W byciu uke fajne jest to, że seme dokładnie wie, co sprawia ci przyjemność.
- Masz dziwne pojęcie o byciu jednym i drugim, Ryo-chan - stwierdził Aoi. - Bądź ty lepiej tym uke, bo potem dzieją się dziwne rzeczy.
- A tak w sumie, czemu na początku tak się bałeś?
- Bałem się, że nie uda ci się sprostać moim oczekiwaniom - odparł Aoi.
- A udało mi się?
- Ryohei, ja od nadmiaru wrażeń zemdlałem, czy to ci nie wystarcza za odpowiedź?
- No w sumie - Ryohei zmrużył oczy. - To mogę być seme?
- Zapomnij.
- Ale Nobu!
- Nie - Aoi przewrócił Ryoheia na kanapę. - A teraz ci pokażę, co tak naprawdę znaczy być seme.
- Shinobu...
The end